Chłopaki z sąsiedztwa

foto: archiwum Bogdana Nowaka foto: archiwum Bogdana Nowaka
Jedna z najciekawszych, najbardziej wzruszających historii I wojny światowej wydarzyła się w 1914 r. Według niektórych relacji, angielscy żołnierze zobaczyli w Wigilię „bożonarodzeniowe światła”. Błyszczały z daleka: na choinkach i stroikach w niemieckich okopach. Następnego dnia usłyszeli stamtąd gromkie wołanie „Wesołych świąt”. Życzenia posypały się wówczas w obie strony. Doszło wówczas do nieformalnego zawieszenia broni.

Na niektórych odcinkach frontu żołnierze walczących ze sobą armii uczestniczyli nawet we wspólnych, bożonarodzeniowych mszach. Uznali bowiem, że wolą się wspólnie modlić niż strzelać do siebie i kłuć bagnetami. Doszło do żołnierskich spotkań na „ziemi niczyjej”. Wymieniano nawet podarunki, pito wspólnie alkohol. Spokojnie pogrzebano też ciała poległych wcześniej towarzyszy broni.

Smutek był jednak wielki. Wszyscy wojacy byli przekonani, że wojna skończy się przed świętami Bożego Narodzenia 1914 r. To się okazało niemożliwe. Na fali tej świątecznej odwilży można było jednak pomyśleć – mimo wszystko – o zakończeniu krwawych walk na froncie zachodnim. Pojawiła się przecież iskierka nadziei na pokój... Wyżsi dowódcy obu stron szybko spacyfikowali jednak pacyfistyczne i świąteczne nastroje, a oddziały uczestniczące w pojednaniu przerzucono na inne odcinki frontu. Efekt? Wojna miała jeszcze trwać prawie cztery lata i pochłonąć miliony ofiar....

W moich zbiorach znajduje się ciekawa pocztówka z tamtego czasu. Na jej rewersie widać stempel z datą 15 grudnia 1914 r. Z przodu uwieczniono natomiast oddział niemieckich żołnierzy. To chyba wojacy frontowi. Nie są już młodzieniaszkami. Stoją w błocie, przed prowizoryczną ziemianką. Są niscy, dobrze odżywieni i spokojnie pykają fajeczki. Mają czyste, chyba wyprasowane mundury, a broń zostawili gdzieś... poza kadrem. Za drzewem, z lewej strony, skrył się także żołnierz w płaszczu i skórzanym hełmie z pikelhaubą, czyli dziwacznym, charakterystycznym szpikulcem. Być może do niego należy stojący obok rower (jest on wsparty o drzewo: na zdjęciu widać jedno z kół).

W tle tej sceny możemy zauważyć zimowy, bezlistny las. Gałęzie drzew wyglądają jednak z daleka na całe (w okolicach wielkich bitew tych czasów stały jedynie ostrzelane kikuty, bez gałęzi). Na twarzach tych dziarskich, umundurowanych ludzi sprzed ponad stu lat nie widać biedy, nienawiści, głodu, strachu i innych uczuć, które tak niszczyły, degradowały i wyczerpywały frontowych żołnierzy. Wyglądają oni jakoś zwyczajnie: po prostu na chłopaków z sąsiedztwa. Kim jednak tak naprawdę byli, czym zajmowali się „w cywilu”, czy przeżyli wojnę? Nie wiadomo.

Lubię sobie jednak wyobrażać, że za kilka dni odłożą swoje fajeczki i będą „bratać się świątecznie” na ziemi niczyjej z innymi żołnierzami np. z francuskiej czy rosyjskiej armii. Że poruszeni ich przykładem generałowie i wyżsi dowódcy – pójdą w ich ślady. A po kilku dniach wszyscy po prostu rozejdą się do swoich żon, dzieci, matek – do rozrzuconych po całej Europie domów. I będą żyli długo i szczęśliwie!

Tak się nigdy nie stało. Tysiące frontowych oddziałów przestało podczas wojny po prostu istnieć. Całe formacje z 1914 roku wykrwawiły się w dalszych walkach. Mogiłami niemieckich, austro-węgierskich i m.in. rosyjskich żołnierzy (we wszystkich armiach służyli Polacy) usiana jest także Zamojszczyzna.

Emocje i bitewny pył opadły. Kłopot w tym, że nikt już nie pamięta o co ci ludzie się bili, dlaczego ginęli i o co w tym krwawym konflikcie tak naprawdę chodziło...

Skomentuj

- Treść komentarza powinna być związana z tematem artykułu.
- Komentarze naruszające netykietę będą usuwane.
- Portal ezamosc.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
- Użytkownik publikując komentarze reprezentuje własne poglądy i opinie, biorąc pełną odpowiedzialność karną i cywilną za publikowane treści.
- Pola wymagane są oznaczone *
- Twój adres email nie będzie opublikowany
- Korzystając z opcji 'komentarz', akceptujesz zasady regulaminu i politykę prywatności.
- Aby dodać komentarz, musisz zaznaczyć pole "Nie jestem robotem", tym samym potwierdzasz, że akceptujesz zasady regulaminu

Powrót na górę

Sekcje

Polecamy

ezamosc.pl

Reklama

Narzędzia

Follow Us