Oszukana „na pracownika banku”. 41-latka straciła 64 tys.zł.
- Napisane przez SŁ/materiał nadesłany
- 2 komentarzy
- Czytany 1035 razy
- Wydrukuj
- 41-letnia mieszkanka powiatu zamojskiego wyjaśniając policjantom jak doszło do oszustwa powiedziała, że odebrała telefon. W słuchawce usłyszała głos mężczyzny, który przedstawił się jako dyrektor banku i zapytał czy składała wniosek o pożyczkę. Kiedy zaprzeczyła wyjaśnił, że ktoś próbował zaciągnąć na jej koncie kredyt. Rozmawiając z mężczyzną 41-latka na stronie banku sprawdziła, że numer, z którego dzwonił mężczyzna, był taki sam jak numer infolinii banku, zgadzały się także dane dyrektora. 41-latka sprawdziła również, że na jej rachunku nie było żadnego wniosku kredytowego i powiedziała o tym rozmówcy. Wyjaśnił jej wtedy, że nie widzi wniosku, ponieważ pożyczka nie została zaakceptowana. Dalej poinstruował, aby chroniąc swoje pieniądze, wypełniła elektronicznie wniosek o pożyczkę z danymi, którymi rzekomo posługiwał się oszust. Tak też zrobiła – wypełniła dokumenty wpisując we wniosku dane dyktowane przez rozmówcę. 41-latka zaproponowała rozmówcy, że osobiście pójdzie do banku i wyjaśni całą sytuację, jednak fałszywy „dyrektor” kategorycznie zabronił jej, mówiąc że w proceder zamieszani są pracownicy banku. Uspakajał ją również twierdząc, że rozmowa jest nagrywana i przysłuchuje się jej prokurator. - informuje Dorota Krukowska – Bubiło, rzeczniczka zamojskiej policji. - Kolejne polecenia dla 41-latki dotyczyły wypłacenia pieniędzy z rachunku. Zgodnie z przekazywanymi instrukcjami kobieta pojechała do bankomatu, wypłaciła pieniądze i od razu wpłaciła je poprzez kody blik podawane przez mężczyznę. Poza zgromadzonymi na rachunku oszczędnościami 41-latka w banku wypłaciła także udzieloną jej pożyczkę i całość kwoty wpłaciła we wpłatomacie. Takich transakcji wykonała kilkanaście w kilku równych wpłatomatach na terenie Zamościa na łączną kwotę 64 tys.zł. - dodaje rzeczniczka.
Po godzinie ponownie zadzwonił telefon 41-latki. Tym razem w słuchawce usłyszała głos kobiety, która powiedziała jej, że jest pracownikiem departamentu bezpieczeństwa banku. Powiedziała również, że ktoś próbował na jej dane wziąć kredyt. Pokrzywdzona oznajmiła, że powiadomi o tym policję. Na te słowa rozmówczyni zakończyła połączenie. Wtedy 41-latka zorientowała się, że została oszukana, sprawę zgłosiła policjantom.
Chrońmy się przed oszustami! Pamiętajmy, że prawdziwi pracownicy banku nigdy nie proszą o loginy i hasła. Nie polecają też, aby wypłacić oszczędności i przekazać je na wskazane przez telefon konto.
2 komentarzy
-
Ja już nie mogę tego czytać! Co parę dni takie wiadomości. To niewiarygodne jak ludzie dają się oszukiwać cwaniakom jak przedszkolaki! Ludzie myśleć trochę, to ponoć nie boli.
-
Czy w Zamościu jest jakaś "kolonia księżycowa", na której żyją ludzie którzy przybyli z gwiazd i nie słyszeli o oszustwach na wnuczka, na policjanta, na pracownika banku i wierzą każdemu kto do nich zadzwoni? A może to jakaś epidemia obezwładniająca możliwości krytycznego myślenia? A swoją drogą, to po raz pierwszy słyszę, że do klienta dzwoni sam Dyrektor Banku i wydaje polecenia. Kto zna choć trochę realia bankowości (był w jakimkolwiek banku), ten nie uwierzy w takie opowieści:))