Zamościanie skarżą się na komary. Ratusz: nie będzie odkomarzania
- Napisane przez SŁ/materiał nadesłany
- 9 komentarzy
- Czytany 2308 razy
- Wydrukuj
Plagę komarów szczególnie dotkliwie odczuwają zamościanie wypoczywający na terenie parku miejskiego czy na terenach ogródków działkowych.
Jak dowiedzieliśmy się w Magistracie, miasto w tym roku zrezygnowało z przeprowadzania zabiegu odkomarzania. Urząd wyjaśnia, że brak niskich temperatur poniżej zera trwających powyżej 14 dni w okresie zimowym, a także długotrwałe opady deszczu w typowym okresie suszy i upałów w lecie powodują, że okres lęgowy i odporność insektów, w tym komarów i kleszczy ulegają zmianie. Wylęg następuje wcześniej i częściej, a owady stają się bardziej odporne na dotychczasowe środki chemiczne, więc zabiegi odkomarzania nie przynoszą spodziewanych efektów. Poza tym populacja komarów bardzo szybko się odbudowuje w przeciwieństwie do populacji polujących na nie drapieżców.
- Podjęcie decyzji o rezygnacji z odkomarzania za pomocą środków chemicznych to m.in. efekt udziału Miasta w różnego rodzaju programach, szkoleniach i konferencjach poświęconych m.in. działaniom na rzecz ochrony środowiska naturalnego i klimatu. Specjaliści zalecają, by miasta szukając rozwiązań pewnych problemów, skłaniały się ku metodom bazującym na naturze. Poza tym z uwagi na epidemię, szukając oszczędności na wydatkach bieżących, realizujemy przede wszystkim te zadania, które mają charakter obligatoryjny - mówi zastępca prezydenta Zamościa Piotr Zając.
Magistrat przypomina, że w Zamościu od trzech lat podejmowane są działania ekologiczne, które mają pozytywny wpływ na bioróżnorodność gatunkową owadów i zwierząt (przyciągają m.in. ważki, mrówki, chrząszcze, jerzyki, jaskółki, jeże czy nietoperze, które żywią się komarami i kleszczami): zakładane są łąki kwietne, Miasto mocno ograniczyło koszenie na terenach zielonych, pozostawiane są pnie po ściętych drzewach (w pniach mieszkają nietoperze), by mogły stać się siedliskiem dla owadów (które również występują w trawach i łąkach).
Prowadzone w ostatnich latach w Zamościu odkomarzanie odbywało się za pomocą specjalnych środków owadobójczych. Były one bezpieczne dla ludzi i zwierząt, jednakże mogły stanowić zagrożenie np. dla pszczół czy jeży. W ubiegłym roku firma Castorama przekazała Spółdzielni Mieszkaniowej im. W. Łukasińskiego w Zamościu 50 budek lęgowych dla niezwykle pożytecznych ptaków jerzyków, które pomagają człowiekowi w walce m.in. z komarami. Spółdzielnia miała rozlokować budki na ścianach bloków mieszkalnych.
9 komentarzy
-
To teraz będą przyciągać również mojego pieska, jak nasra to tak to zostawię, będzie większa bioróżnorodność. Więcej pojemników po aerozolu znajdzie się w śmieciach. Śmieszny ten bełkot o szkoleniach i konferencjach. Masakra.
-
a widział ktoś tego jerzyka chociaż jednego? bo ja nie widziałem żadnego
-
Pitolenie, niech Wnuk wyśle ludzi na to szkolenie co byli ludzie z Lublina, tam odkomarzają.
-
Baju Baju
-
Taaa, miasto ograniczyło koszenie na terenach zielonych, a szczególnie pasów zieleni przylegających do naszych posesji. Przy ul. Szczebrzeskiej chwasty urosły takie, że wszystko "wali" do naszych ogródków, żadne nasze telefony do Zarządu Dróg Grodzkich z prośbą by wykosili chociaż przy naszych płotach nie skutkują, wysłuchają naszych żalów i tyle było, jest to skandaliczne, musimy ciągle prosić- a to, żeby wycięto krzaki, a to żeby wykoszono. ale gdybyśmy chcieli sami to zrobić to nie wolno! Bo to nielegalne by było, bo to co graniczy z naszym płotem jest już terenem miejskim.
-
W lublinie można:
https://lublin.eu/mieszkancy/aktualnosci/miasto-przeprowadzi-akcje-odkomarzania,306,1945,1.html -
W Lublinie wszytko można:
https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,26124616,zona-wicemarszalka-z-pis-dyrektorka-w-panstwowej-spolce-posiada.html?disableRedirects=true -
Drodzy "eko" samorządowcy, możecie być pewni, że w najbliższych wyborach samorządowych oddam swój głos wyłącznie na jerzyki, no może jeszcze na nietoperki :P ponieważ one też żywią się krwiopijnymi owadami roznoszącymi bakterie!
-
Podobno za rogiem czai się już malaria, bo komary tną jak żyletki, a koronawirus się chowa przed nimi w krzaki.