Zamość: Oszustwo "na mamę", czyli telefon w sedesie
- Napisane przez SŁ/materiał nadesłany
- 1 komentarz
- Czytany 828 razy
- Wydrukuj
- 66-letnia mieszkanka powiatu zamojskiego za pośrednictwem komunikatora otrzymała wiadomość. Wynikało z niej, że autorem wiadomości był jej syn, który mieszka w innym mieście. Napisał, że popsuł się mu telefon – wpadł do ubikacji i potrzebuje kupić nowy. Pisał też o przejściowych problemach z aplikacją swojego banku i o tym, że potrzebuje pomocy w opłaceniu nowego telefonu. Poprosił o przelanie prawie 5000 złotych, obiecując jednocześnie, że całą kwotę szybko odda. 66-latka nie podejrzewała oszustwa i zdecydowała, że pomoże synowi. Na wskazany w wiadomości rachunek przelała całą kwotę - informuje Dorota Krukowska – Bubiło, rzeczniczka zamojskiej policji.
Sytuacja wyjaśniła się po kilku godzinach, kiedy zadzwonił do niej prawdziwy syn.
Kolejny raz apelujemy, weryfikujcie informacje przekazywane za pośrednictwem komunikatorów. Nie działajcie pochopnie i pod wpływem emocji!
1 komentarz
-
To dobrze, że sytuacja się wyjaśniła, jak "po kilku godzinach zadzwonił do niej syn". Zamojskie Eldorado telefoniczne (czyli wysyp spraw na: wnuczka, na syna, prokuratora, policjanta, pracownika banku, pracownika giełdy, itd.), ciągle trwa i ma się dobrze. Tu ludzie najpierw robią przelewy, a dopiero później wyjaśniają sprawę. Bo po co robić odwrotnie? Przecież to oczywiste, prawda? Ach Zamojskie, jakie cudne, gdzie jest taki drugi kraj...?