Dał się oszukać "policjantowi". Stracił 234 tys.zł.
- Napisane przez SŁ/materiał nadesłany
- 5 komentarzy
- Czytany 1597 razy
- Wydrukuj
58-latek z powiatu zamojskiego powiadomił policjantów, że został oszukany.
- Pokrzywdzony wyjaśnił, że jest właścicielem jednej z firm działającej na terenie miasta. W czwartkowe popołudnie na firmowy telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna i powiedział, że jest policjantem. W czasie rozmowy rzekomy policjant powiedział, że na koncie bankowym pokrzywdzonego doszło do włamania, z rachunku znikają pieniądze. Szczegóły zdarzenia wyjaśnić miał kolejny rozmówca – rzekomy funkcjonariusz CBŚ. Pokrzywdzony usłyszał od niego, że w banku trwa policyjna akcja, były aresztowania pracowników banku, którzy przekazywali dane klientów hakerom. Dodał, że w czasie działań w placówce funkcjonariusze znaleźli ksero dowodu osobistego pokrzywdzonego i na tej podstawie przypuszczają, że jego oszczędności są zagrożone - relacjonuje Dorota Krukowska Bubiło, rzeczniczka zamojskiej policji. - Trzeba było działać szybko i zablokować możliwość podjęcia przez przestępców pieniędzy z konta 58-latka. Dzwoniący do pokrzywdzonego oszust znał już hasło do jego bankowości internetowej, potrzebował jeszcze loginu. 58-latek przekonany, że rozmawia z prawdziwym funkcjonariuszem CBŚ przekazał mu login do rachunku. Przekazał także przychodzące na jego telefon z banku smsy z kodami potwierdzającymi transakcje. Było ich 14 na łączną kwotę 234 000 złotych. Po tym rozmówca rozłączył się informując 58-latka, że za chwilę pojawią się u niego policjanci. Kiedy nikt się jednak nie zjawił pokrzywdzony nabrał podejrzeń co do prawdziwości całego zdarzenia. Zadzwonił na Policję i opowiedział o zaistniałej sytuacji, wykonał też telefon na infolinię banku i zablokował dostęp do swojego rachunku.
Policjanci prowadzą w tej sprawie postępowanie, wyjaśniają szczegóły zdarzenia, ustalają też osoby, które wyprowadziły z konta pokrzywdzonego pieniądze.
5 komentarzy
-
Schemat ciągle ten sam: dzwoni wnuczek lub policjant i przedstawia fabularyzowaną historię, po wysłuchaniu której sam wydajesz klucze do sejfu (loginy i zdrapki do konta bankowego)! On nic od ciebie nie chce, chce tylko twoich pieniędzy. Miesiąc temu opisywano podobną historię. Czy w tym zakątku Polski nikt nie słyszał o kradzieży na wnuczka czy policjanta? Wystarczy oddzwonić do banku lub na policję i upewnić się czy to prawda.
-
Na głupotę nie ma lekarstwa
-
po prostu w to nie wierzę
-
A ja ostrzegam przed oszustwami na pocztowca, w ubiegłym roku zadzwonił do mnie "pocztowiec"-rzekomy pracownik poczty że ma dla mnie dwa listy, w tym jeden z banku ale nie zgadza mu się adres, chciał wiedzieć jakiego banku jestem klientką. Dalej miało oszustwo mieć dalszy ciąg, gdy tylko zorientowałam się że to oszust, zawiadomiłam bank, pocztę i policję, podobna "ściema" z pocztowcem była w Sosnowcu, ale tam też nie wypaliło, dalsza procedura oszustów w Sosnowcu miała wyglądać jak z policjantem, też dzwonił policjant, prokurator itd itp...
-
Takich głupich przedsiębiorców mamy w Zamościu? A podobno to inteligentni ludzie.