Myślała, że pomaga synowi. Straciła ponad 12 tys zł.
- Napisane przez SŁ/materiał nadesłany
- 2 komentarzy
- Czytany 1725 razy
- Wydrukuj
- Wczoraj do komendy zgłosiła się 75-letnia mieszkanka Zamościa informując, że została oszukana. Na telefon stacjonarny zgłaszającej zadzwoni mężczyzna podszywający się pod jej syna, który oświadczył, że miał wypadek – potrącił kobietę, która jest ciężko ranna. Następnie do rozmowy włączyła się kobieta przedstawiając się jako adwokat. Rzekoma Pani adwokat poinformowała, że syn pokrzywdzonej może uniknąć odpowiedzialności za określoną sumę pieniędzy. Następnie zapytała 75-latkę o kwotę posiadanej w domu gotówki, prosząc jednocześnie o nie przerywanie połączenia. Następnie oszustka przekazała 75-latce instrukcje dotyczącą przekazania gotówki. Po pieniądze miał zgłosić się kurier i tak też się stało. Po pewnym czasie do jej mieszkania przyszedł mężczyzna, któremu przekazała pieniądze w kwocie ponad 12 tysięcy zł. w polskiej i obcej walucie. Przez cały czas pokrzywdzona rozmawiała z oszustką. Po przekazaniu gotówki 75-latka usłyszała w telefonie męski głos mówiący „mamo bardzo ci dziękuję” i wówczas połączenie telefoniczne zostało zakończone. Po tym kobieta wykonała telefon do syna, który zdziwiony całą sytuacją powiedział, że nie spowodował żadnego wypadku. Wówczas kobieta zrozumiała, że została perfidnie oszukana, a o dokonanym na jej osobie przestępstwie powiadomiła policjantów z zamojskiej komendy. - informuje Dorota Krukowska Bubiło, rzeczniczka zamojskiej policji.
Policja apeluje o zachowanie ostrożności oraz stosowanie ograniczonego zaufania w stosunku do osób, które dzwonią prosząc o pieniądze.
2 komentarzy
-
dziecku nie da, wnukowi nie da bo wiecznie ni ma i ni ma, bida. Łobca dzwoni to zza łobraza wyciągnie i odda. Polaczki nigdy sie nie nauczą myślenia. taki narót
-
Jak czytam takie informacje, to nerwy ruszają z postronków. Nic dziwnego, że o takich naiwnych babach niektórzy mówią staruszka. Ja też mam ponad 70-tkę i nie czuję się staruszką, ale przez takie naiwne babska może panować opinia, że ludzie po 70-tce to same tzw. zgredy. Ja takich "telefoniarzy" od razu ochrzaniam i rozłączam się- dzwonią np., że wygrałam garnek, pościel, że trzeba wspomóc fundację taką czy siaką. Owszem, jak coś trzeba wesprzeć, czy kogoś, to sama znajduję, ale pewne źródło zasługujące na pomoc. Wcale mi nie żal tej naiwnej"staruszki".