BMW rozpadło się na kawałki. Tragiczny wypadek na krajowej 17-stce [AKTUALIZACJA]
- Napisane przez SŁ
- 8 komentarzy
- Czytany 4915 razy
- Wydrukuj
Do tragicznego wypadku doszło w czwartek około godziny 8:00 w miejscowości Tuligłowy, w powiecie krasnostawskim.
- Jak wstępnie ustalili policjanci, pracujący na miejscu zdarzenia pod nadzorem prokuratora, 33- letni mieszkaniec powiatu krasnostawskiego, który kierował samochodem osobowym marki BMW jadąc drogą krajową numer 17 w kierunku Krasnegostawu na łuku drogi wyprzedzał ciąg pojazdów, stracił panowanie nad pojazdem, po czym zjechał do przydrożnego rowu, gdzie uderzył w drzewo. W wyniku poniesionych obrażeń mężczyzna poniósł śmierć na miejscu - informuje Anna Chuszcza z krasnostawskiej policji.
Teraz funkcjonariusze pod nadzorem prokuratora wyjaśnią szczegółowe okoliczności tego tragicznego w skutkach zdarzenia drogowego.
Apelujemy do wszystkich uczestników ruchu o przestrzeganie przepisów, ostrożność i rozsądek na drodze.
8 komentarzy
-
po zniszczeniach można prognozować młody wiek kierowcy
-
Po zniszczeniach to można prognozować, że jechał pewnie ze 200km/h
-
Dawno widziałem tak rozwalony samochód, chyba na trasie Krasnystaw Chełm. Tutaj Prognozuję prędkość zderzenia z drzewem 270km/h
-
33 latek to już nie małolat i pewne zachowania drogowe w tym wieku są już wyrobione więc obstawiam pecha
-
Prawdopodobnie był mężem i ojcem. I pech ogromny bo to ostatnie drzewo na tym odcinku. Zaraz po nim tylko pole... współczucia dla rodziny
-
a komisją smoleńska dalej się upiera że brzozę powinien ściąć samolot. no i "fachoFcy ile jechał... dziwne że nikt nie mówi na ilu się licznik zatrzymał, to też ważny parametr w obliczeniach "fachofców" internetowych. to raczej nie pech a brak wyobraźni.
-
oczywista przyczyna - wyprzedzanie, należy zakazać wyprzedzania na drogach
-
Nie na łuku drogi, co za bzdura. Akurat tam jest kawałek prostej, dogodny do wyprzedzania. Jechał w kierunku Krasnegostawu i pod koniec tej prostej, czyli pod koniec wyprzedzania (co zresztą widać - w chwili zderzenia był mocno rozpędzony) zjechał na pobocze. Pewnie zbyt gwałtownie wrócił na swój pas. A ciekawe jak nawierzchnia - jak jechałem tamtędy pod koniec stycznia, to po mrozach powstały niewiarygodne wyrwy, konieczne do omijania slalomem (przeciez to krajówka!)