Podwójne uderzenie
- Napisane przez Tomasz Tomczewski
- Skomentuj jako pierwszy!
- Czytany 1143 razy
- Wydrukuj
„Żywe Torpedy” okazały się niezwykle sprawne muzycznie, bez najmniejszych technicznych usterek łamiąc rytm i zmieniając tempo utworów. Znawcy trash metalu i brzmień mocniejszych doceniliby z pewnością nie tylko technikę perkusisty, ale i kapitalnie współbrzmiącą z nim gitarę basową oraz prowadzącą.
W czasie koncertu utwór „Żywe Torpedy” do słów Bogdana Nowaka zadedykowany został bohaterom walk o Monte Cassino (akuratnie przypadała rocznica), co spotkało się z pozytywnym odzewem fanów. A co do tych ostatnich, to pod sceną uprawiali harce, których nie powstydziłaby się zamojska szkoła tańca Myka.
Być może muzycy Żywych Torped nie wyglądają na gości od ciężkich brzmień. Wystarczy jednak usłyszeć parę akordów i Piotrowi Zającowi od razu rosną włosy do ramion, Michał Małecki od stóp do gitary pokrywa się tatuażami, a Michał Bojarczuk ćwiekami ponabijane ma nawet nogawki spodni. Pozostaje jeszcze Krystian Ciuraszkiewicz, z przeponą wykonaną z czarnej, wytartej skóry.
Wielbicielom mocnych brzmień koncert musiał się podobać, inaczej bowiem nie wymogliby na „Żywych Torpedach”, żeby po godzinie zagrali raz jeszcze. A tak właśnie się stało, dzięki czemu ciemna, skondensowana dawka muzyki uderzyła zebranych z całej siły raz jeszcze.