Autko, które urodziło się z opadów
- Napisane przez Bogdan Nowak
- Skomentuj jako pierwszy!
- Czytany 3196 razy
- Wydrukuj
Tacy żołnierze, bez odpowiedniego zajęcia, potrafią być kreatywni. Ot, tak zrobią sobie np. zgrabne autko... z niczego. Wystarczą im tylko dwie beczki, jakaś płachta, reflektory z misek i dziarskie, motoryzacyjne miny. Jak się okazuje, taki wydumany z nudów pojazd, potrafił być bardzo niebezpieczny.
Jak widać na zdjęciu obok, mogło do niego wsiąść jednocześnie nawet ośmiu żołnierzy. I gdy wszyscy razem pędzili sobie pomiędzy barakami, potrącili kolegę jadącego na prawdziwym rowerze. Teraz ów kolarz leży zaplątany w żelazną ramę i z zafrasowaną miną na ziemi.
Inny żołnierz wcielił się natomiast w rolę policjanta. Wszyscy mają miny poważne, a niektórzy - być może dla dodatkowego dodania sobie powagi - w ustach trzymają papierosy. Ta sytuacja została uwieczniona na starej fotografii. Dobry z tego wszystkiego wyszedł żart? Nie najgorszy, skoro zdjęcie funkcjonowało w lipcu 1913 roku jako pocztówka.
Co poza tym działo się w Europie w tym czasie? Napisał o tym Fliorian Illies w książce pt. „1913. Rok przed burzą”.
„Urlop. Egon Schiele i Franciszek Ferdynand, austriacki następca tronu bawią się kolejką. Pruscy oficerowie kąpią się nago w jeziorze Sacroweer See. Frank Wedekind jedzie do Rzymu, Lovis Corint i Kathe Kollwitz jadą do Tyrolu (ale do różnych hoteli). Alma Mahler ucieka do Marienbadu gdyż Oskar Kokoschka dał na zapowiedzi. Ten pociesza się i upija z Georgiem Traklem. Opady ciągłe. Wszyscy powoli wariują w pokojach hotelowych (a żołnierze w koszarach - przyp. red.). Ale przynajmniej Matisse przynosi Picassowi bukiet kwiatów”.
Dziwny to był zaiste miesiąc w tym niesamowitym roku 1913 r. W ostatnich chwilach starego, wesołego świata...