Mateusz to poukładany młody człowiek, który miał plan na życie. Niestety, 21 lutego br. 20-latek uczestniczył w bardzo poważnym wypadku samochodowym na ul. Wyszyńskiego w Zamościu. Doznał porażenia czterokończynowego, rozlanego urazu mózgu oraz złamania odcinka lędźwiowego kręgosłupa i miednicy. Jego bliscy nie poddają się, zbierają pieniądze na leczenie i wierzą, że chłopak odzyska swoje życie.

Nadmierna prędkość była przyczyną zdarzenia drogowego, do którego na ul. Wyszyńskiego w Zamościu. 26-letni kierowca kii stinger stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w krawężnik i uliczną latarnię. Na szczęście zarówno jemu, jak i podróżującym z nim pasażerom nic się nie stało.

Policjanci zatrzymali 35-latka, który na parkingu przy ul. Wyszyńskiego szarpał za klamki stojących tam samochodów, wskoczył też na maskę Volvo powodując uszkodzenie pokrywy silnika i przedniego zderzaka. Później na chwilę wszedł do jego z domów a następnie położył się przy ogrodzeniu posesji. Mężczyzna w organizmie miał ponad 2 promile.