Logo
Wydrukuj tę stronę

Rozbił Jeepa zostawionego w warsztacie, miał prawie 1,5 promila

foto: Policja foto: Policja
41-latek z warsztatu samochodowego zabrał zostawionego do naprawy Jeepa i wspólnie z kolegą wyruszył nim na przejażdżkę ulicami Zamościa. Na ul. Pszenicznej stracił panowanie nad autem i wjechał w ogrodzenie posesji. Miał w organizmie prawie 1,5 promila.

Do zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę (około g. 2.30.

- Policjanci wstępnie ustalili, że kierujący Jeepem jadąc ulicą Łubinową nie dostosował prędkości do panujących na drodze warunków i na skrzyżowaniu z ulicą Pszeniczną stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na pobocze uderzając w ogrodzenia dwóch posesji. W wyniku kolizji nikt nie odniósł obrażeń i nie potrzebował pomocy medycznej. Policjanci ustalili również, że Jeepem kierował 41-latek podróżując z młodszym o rok kolegą. Zweryfikowali także, że pojazd, którym poruszali się mężczyźni należał do 51-letniego mieszkańca gminy Zamość. Funkcjonariusze dotarli do właściciela, który zdziwiony sytuacją oświadczył, że Jeepa zostawił w warsztacie samochodowym i nie wie w jakich okolicznościach jego auto znalazło się na ulicy Pszenicznej - relacjonuje Dorota Krukowska – Bubiło, rzeczniczka zamojskiej policji.
 
41-latek trafił do komendy, gdzie został poddany między innymi badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Wynik wykazał w jego organizmie prawie 1,5 promila.

Mężczyzna usłyszał już zarzuty.

- Odpowie za kierowanie Jeepem w stanie nietrzeźwości oraz jego zabór w celu krótkotrwałego użycia. Do zarzucanych czynów przyznał się. Składając wyjaśnienia wskazywał różne powody przejażdżki autem, którego nie miał prawa użytkować. Jednym z nich była rzekoma chęć umycia pojazdu - dodaje rzeczniczka.


Redakcja serwisu ezamosc.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych reklam, ogłoszeń i komentarzy. Zdjęcia i artykuły stanowią własność autora i są chronione prawem autorskim. Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania nadesłanych tekstów.
Copyright © ezamosc.pl