Pamiątka z ruinami i przydrożnym pieskiem
Na pierwszy rzut oka widać, że jest to tajna i bardzo skomplikowana operacja wojskowa. Na zdjęciu uwieczniono trzech niemieckich żołnierzy w pikielhaubach (czyli hełmach ze szpikulcami), którzy wdrapują się na pochyłe drzewo nad niewielką rzeką. Jeden z nich ma ponad 50 lat i jest trochę otyły, dlatego wdrapał się na drzewo tylko jedną nogą. W dłoniach ma jednak karabin. Dziarsko i czujnie patrzy w dal, gdzieś w prawo. Dwaj inni wojacy są już na drzewie. Jakby trochę trwożliwie obejmują je rękami i nogami... Można sobie wyobrazić, że za chwilę owi żołnierze znikną nam z oczu, po prostu stopią się z tłem (w końcu niemiecka sztuka kamuflażu była zaawansowana). A gdy rzeką, po kilkunastu godzinach, nadciągną Francuzi w swoich łódkach lub kajakach, zaatakują ich bezlitośnie (jak myślę, po prostu wskoczą im na głowy). Na razie jednak tylko bacznie obserwują dal. Z podpisu pod zdjęciem dowiadujemy się, że żołnierze tkwią w „niebezpiecznym punkcie obserwacyjnym w strefie zalewowej rzeki Aisne”. Trudno ustalić dokładnie w jakim się ta scena odbywała miejscu, bo ta rzeka ma 282 km długości. Wiadomo jednak, że jest ona we Francji, łączy się z Marną oraz Kanałem Ardeńskim. Ze stempla pocztowego wynika także, że ów niemiecki punkt obserwacyjny istniał w 1916 r. Trafiło do mnie wczoraj także kilkanaście innych, bardzo ciekawych kart pocztowych z czasów I wojny światowej (otrzymałem je od jednego z polskich kolekcjonerów). Na wszystkich widać niemieckich żołnierzy. Co robią? Prężą się w dwuszeregu przed jakąś generalską wizytacją, stoją przed kuchniami polowymi lub jedzą ze smakiem z wojskowych menażek na moście. Na jednej z pocztówek żołnierz został namalowany. Stoi w lesie na nocnej warcie. Widzimy go tyłem. Przed nim migają gwiazdy, a w dali widać światła w domach jakiejś miejscowości. To poruszająca scena. Z innych kart pocztowych wynika jednak, że ta wojna nie miała charakteru nostalgicznego czy romantycznego. Na jednej z nich widać zniszczone gospodarstwa. Nie napisano w jakiej miejscowości zrobiono to zdjęcie (był to zapewne tak powszechny widok, że nie musiano sobie tym zawracać głowy). Dlaczego jednak ruiny sfotografowano? Miała to być zapewne pamiątka. Na pierwszym planie zdjęcia widać bowiem dwóch żołnierzy z maleńkim pieskiem przydrożnym, który plącze się im przy nogach. Ludzie mają obojętne miny i nonszalanckie postawy. Zwierzę jednak jakby z niepokojem ogląda się do tyłu. Wygląda to tak, jakby tylko piesek przejmował się straszliwym efektem bombardowania, jakby tylko on rozumiał co się tutaj naprawdę dzieje...
- Skomentuj jako pierwszy!
- Czytany: 1974 razy