Zamojskie kapliczki. Pod opieką Świętego Piątka
- Napisane przez Bogdan Nowak
- 1 komentarz
- Czytany 4480 razy
Figura św. Piątka stoi przy ul. św. Piątka. Jest okazała, ma ok. siedem metrów wysokości. To ośmioboczny cokół, który podtrzymuje kapliczkę ze scenami Męki Pańskiej. Można na niej także zobaczyć wyrzeźbione twarze brodatych mężczyzn (w źródłach pisze się o nich jako o "maskach"). Robią one dość niezwykłe, trochę... pogańskie wrażenie. Bo niektóre, surowe twarze przypominają jakby wyobrażone przez Greków oblicze Zeusa i jego olimpijskich, boskich podwładnych (może to skojarzenie jest trochę nie na miejscu, ale... samo się nasuwa).
Tego typu oblicza można także zobaczyć w innych miejscach miasta. Są one podobne do płaskorzeźb umieszczonych m.in. w zamojskiej Katedrze oraz w sieniach staromiejskich kamienic (możliwe, że wszystkie powstały w warsztacie Jana Wolffa, XVII-wiecznego, zamojskiego dekoratora).
Tak czy owak, uważa się, że kapliczka miała charakter wotywny. Z jakiego powodu? Według jednej z legend ufundował ją pewien bogaty kupiec ormiański, który w Wielki Piątek (stąd prawdopodobnie dziwna nazwa tej figury) został w tym miejscu napadnięty przez zbójów. Cudem udało mu się wyjść cało z opresji. Dlatego z wdzięczności za "boską interwencję" wystawił murowaną kapliczkę.
Według innej legendy, w tym miejscu – za murami Zamościa – wykonywano w piątki wyroki śmierci. Sceny Męki Pańskiej miały być może ułatwić skazańcom przejście z rogatek miasta... w zaświaty. Tę wersję mogą np. potwierdzać szczątki ludzkie, które w latach 20. ub. wieku Jan Altmajer, jeden z okolicznych mieszkańców znalazł (podczas sadzenia drzew) w pobliżu figury. Jak pisał w jednej ze swoich książek zamojski historyk Krzysztof Czubara należały one do co najmniej kilku, a może kilkunastu osób. Te kości w asyście księdza zostały ponownie pochowane w ziemnym kopcu, na którym stała niegdyś ta niezwykła figura. Nie tylko one się tam znajdują.
"W latach dwudziestych XX stulecia wąską i niebrukowaną ul. św. Piątka wykładano białym kamieniem" – pisał Krzysztof Czubara. "Podczas prac odnaleziono płytko zakopane pod ulicą i ciasno poukładane ludzkie szkielety. Robotnicy bezceremonialnie ściosywali te szczątki łopatami i gdzieś wywozili. Potem zasypali te miejsca piaskiem i ułożyli kamienie (ulica została nimi wówczas wybrukowana – przyp. red.)".
Tajemnic jest więcej. W okolicach figury św. Piątka oraz przy ul. Orlej znajdują się podobno dawne lochy i tunele (opowiadają o nich okoliczni mieszkańcy). Są to prawdopodobnie stare wyrobiska kamienia. Czy ich budowę można jakoś wiązać z figurą św. Piątka? Nie wiadomo.
– Może pogrzebano przy niej budowniczych tych tuneli, którzy zginęli podczas prac. Niewykluczone też, w sąsiedztwie figury pochowano ofiary jakiejś epidemii. Wiele ich przecież było kiedyś w Zamościu... – zastanawia się jeden z mieszkańców domu przy ul. św. Piątka. – Wiadomo też, że szczątki ludzkie były kiedyś wykopywane w różnych miejscach tej części miasta np. w ogródkach czy sadach. Ludzie nie bardzo wiedzieli co z nimi zrobić. Dlatego grzebano je przy tej kaplicy.
– Powierzano je opiece świętego Piątka – dodaje jedna z okolicznych kobiet. – Ale z tego, co wiem, nie ma takiego świętego…
Bogdan Nowak